sobota, 20 sierpnia 2011

Och, Wy córy Israela

Nie powiem, byłem i jestem fetyszystą zgrabnych nóg.
Patrzac na kobiete mierzę ja wzrokiem od góry do dolłu ( lub na odwrót). Wiem, że to prostackie. Dlatego staram sie patrzyć dyskretnie.
Z marnym skutkim zresztą.
Ale gdy sie zastanwilłem, spojrzałem na moje relacje z płcią lepiej ubraną... Rzucić okiem, to rzucić okiem, ale bliższe relacje są jednak bliższe memu sercu.

Jaki jest klucz owych “ bliższych relacji “ ?
Otóż ( o dziwo ) nie nogi. Zresztą, jak mawiał Tuwim “ Każde nogi, nawet te najdłuższe, gdzieś sie kończą “

Ale najpiękniejsze jest to, gdy coś się zaczyna. ( czyż nie ? )
A zaczyna sie kiedy wydatne, szerokie czoło zwęża sie ku oczom, tworzac w buzi głębokie wcięcie. Oczy osadzone w takim wcieęciu , niczym radary IDF widzą i to co z przodu i to co z boku. Nie można sie dyskretnie popatrzycć, bo i tak Ona widzi.

Później znów rozszerza się buzia, czyniąc pełne, mięsiste policzki.
Z boku zaś patrząc zaraz przed owym wcięciem na oczy widać wyraźnie, “wybite “ kości jarzmowe.

Niraz jak zachipnotyzowany patrzyłem się na nie przez … minut. I jak by mi w glłowie grałła jakś melodia. Teraz juz wiem jaka. Taka “ Elohim natan lecha bematana ”. A jak bym teraz okreslił owe “ wybite “, wyraźne kości policzkowe?
Otóż nazwał bym je Wzgórzami Golan.

Tak oto jeśli zakochałem sie w dziewczynie, lub chociaż sie zauroczylłem, zawsze miała w sobie coś, Coś wspólnego z tą, w której kiedyś zakochał sie Abraham.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz